Felieton. Opady deszczu a wizyty z powodu łamania w kościach. Zadziwiające.

Opady deszczu a wizyty z powodu łamania w kościach

Na głównej stronie portalu British Medical Journal jeszcze niedawno można było znaleźć link do publikacji badającej związek pomiędzy deszczową pogodą a częstością wizyt z powodu bólu stawów i bólów grzbietu.

Autorka i część współpracowników afiliowani są do Harvard Medical School w Bostonie. Pod lupę wzięto dane z 11 673 392 wizyt złożonych internistom przez 1 552 842 osoby w wieku 65 lat i starsze na przestrzeni lat 2008-2012, a zarejestrowane w lokalnym systemie Medicare.

Materiału było dużo, ponieważ w dni deszczowe przypadło grubo powyżej dwóch milionów wizyt (18%).

Przeprowadzono pracowicie analizy skorygowaną i nieskorygowaną badając, czy osoby z różnymi schorzeniami układu kostnego, które mogły wiązać się z bólem stawów i grzbietu były konsultowane częściej w dni deszczowe, czy wtedy gdy nie padało.

O ile różnica była wysoce istotna statystycznie (nieskorygowana 6.23% v 6.42%, P<0.001; skorygowana, 6.35% v 6.39%, P=0.05), to – jak od razu widać – odwrotna od oczekiwanej.

Między wierszami można wyczytać pewne zaskoczenie autorów. A w już dosłownej warstwie tekstu zachętę do jeszcze większych i jeszcze bardzie szczegółowych badań na ten temat.

Zajmująca jest dyskusja pod tekstem.

Były narzekania na metodologię („nie uwzględniono temperatury w dni deszczowe”, „czy ból wymagał natychmiastowej konsultacji czy nie?”, „czy był to ból jednorazowy w dniu wizyty?”), a pewien ortopeda pisząc z Rochester wyznał:

Przeczytałem tytuł i już znałem odpowiedź! Nie będzie związku z deszczem, ale pewnie jest związek ze spadkiem ciśnienia atmosferycznego, po wzroście którego ból ustąpi.
Deszcz nie powoduje bólu stawów, tak samo jak kąpiel pod prysznicem, czy pływanie”

argumentował. Dalsza część wywodu, o tym jak reagują tkanki podczas tworzenia się blizny i jak wpływa ruch na obrzęk i ból, jest też co najmniej zajmująca, mimo że wydaje się tylko zdroworozsądkowa.

Następny czytelnik pisze, że zajmował się tym zagadnieniem i napotykał tylko dość anegdotyczne doniesienia, dlatego teraz bardzo docenia masę danych, jaka była tu dostępna, ba! zazdrości.

Ale jego własne doświadczenie mówi, że pacjenci częściej odwołują wizyty, jeśli pada, a gdy rozmawia o tym z nimi, zazwyczaj słyszy, że byli zbyt chorzy, aby przyjść. Co jego zdaniem znajduje potwierdzenie w wynikach tej analizy.

Ktoś odrzuca założenie badania w pierwszym zdaniu „Dlaczego sądzicie, że ktoś będzie szedł do lekarza z powodu zmiany pogody?” Jego zdaniem to, że sprzedaż lodów wzrasta latem, podobnie jak częstość morderstw, nie znaczy, że jedno powoduje drugie.

Radzi zająć się raczej pęcherzykami powietrza w tkankach, które przy spadku ciśnienia zapewne zwiększają swoją objętość i powodują ból, aby gdy barometr wzrośnie zmniejszyć się, co daje pacjentom ulgę.

Odmiennie rzecz widzi ktoś, kto ponownie zwraca uwagę na znaczenie temperatury. Jego zdaniem tkanki pod wpływem chłodu kurczą się, a pod wpływem ciepła rozszerzają, podobnie jak tory kolejowe, co nawet zmusza do pozostawiania szczelin między mini, a najbardziej ta sytuacja jest nasilona w Indiach, gdzie ekstremalnie duże różnice temperatur powodują konieczność pozostawiania szczególnie dużych szczelin. Powołuje się nawet na taką właśnie teorię patofizjologiczną, którą sam sformułował w 1982 r.

Inny zwraca uwagę, że wszystko jest względne. W tym odczuwanie bólu. I w cale nie jest pewne, czy tu oceniono wszystkie jego odmiany. Do tego autorzy powinni byli wykorzystać dzienniczki.

Ktoś jeszcze – niestety posty nie są podpisane – przypomina o roli proprioceptorów w obrębie stawów i ich znaczeniu w informowaniu OUN o pozycji ciała, nawet gdy oczy są zamknięte.

Ostatni chyba z komentatorów sięga podstaw, żeby nie napisać dna piramidy dowodów naukowych, i przywołuje opinię eksperta, czyli tu w sposób uzasadniony samego siebie, ponieważ przed laty doznał urazu barku, i od tego czasu dobrze wie, kiedy zbliża się huragan.

W sumie jeden tekst, a jaka wspaniała okazja do powtórki z myślenia o przyrodzie, której wszyscy jesteśmy częścią.

A zadziwia, że ten artykuł z 2017 r. jeszcze w marcu 2022 r. był na pierwszym miejscu spośród najczęściej odwiedzanych na portalu BMJ.

Dodatkowo, jeśli dobrze się wczytać, to można zauważyć, że drugim autorem jest student, który właśnie ukończył licencjat na wydziale ekonomii Columbia University – Andrew R. Olenski.

 

Fotografia: Cesar Augusto Ramirez Vallejo / Pixabay

    NAPISZ DO REDAKCJI

    Informujemy, że administratorem danych osobowych jest firma Medicina Proxima Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie, ul. Modzelewskiego 35, lok U-1. Szczegółowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce Prywatności. Kontakt z powołanym Administratorem danych osobowych pod adresem email: biuro@medicinaproxima.com. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, lecz niezbędne w celu pełnego korzystania z Portalu: www.ibdinfocus.com.